niedziela, 8 lutego 2015

Co przez ten rok zepsuliśmy to nasze!




              Nigdy specjalistą od podsumowań nie byłem, nie byłem też nigdy mistrzem słowa pisanego,
jestem w stanie nawet stwierdzić, że to co teraz przeczytacie to będzie ciężkie, ale napisane lekko i przystępnie i czasem przekleństwo wpadnie... Niestety tego wymaga ta opowieść.
Subiektywna opowieść, bo opiszę to co pamiętam z tych 365 dni.
Mija rok istnienia audycji Wtorock, audycji która nas młodych, nic nie wiedzących o radiu studentów wprowadziła w świat dziennikarstwa, takiego dziennikarstwa gdzie nie musisz być ładny, uczesany, przystojny, wystarczy, że to co mówisz jest z sensem i ludzie po drugiej stronie odbiornika chcą tego słuchać i wchodzić z tobą w interakcje.
               Zaczęliśmy we dwóch, ja i Mikołaj, cóż dream team jak się patrzy, jeden fan starej szkoły w klimatach Pink Floyd, AC/DC, Led Zeppelin, drugi fan klimatów takich jak Rapcore, Nu Metal, Thrash Metal i... Lana Del Rey. Wszyscy teraz czytają i mówią: Co?! Jak to?
No właśnie tak, z zewnątrz patrząc to się nie mogło udać, my jednak doszliśmy do wniosku, że ma to sens bo wymieszanie stylistyczne trzymające się jednak twardo szeroko rozumianego „Rocka” to jest coś co przyciągnie słuchaczy.
Tak się stało, no ale zaraz, chwila, jak to było na początku?
Trzeba było nagrać demo audycji, no i fajnie, co to dla nas myśleliśmy...
No właśnie myśleliśmy, a jak wiadomo to nie jest nasza mocna strona...
A tak serio dostaliśmy potężną zjebę, słowa które trafiły w nas i powiedzieliśmy między sobą, że tak to nie będzie, my walimy focha i nie robimy tego, nie to nie, bez łaski...
Tak... byliśmy głupi, bo jak teraz słuchamy tej pierwszej, dziewiczej audycji to pękamy ze śmiechu, lecz to śmiech przez łzy. No beznadzieja to jest za mało powiedziane, przysięgam to jest poziom radiowęzła z liceum w Pipidówe dolnej.
Podjęliśmy jednak kolejną próbę, już chyba tak na złość dyrekcji, całemu światu i każdemu kto był obok nas, udało się, audycja poszła na antenę, i tak Wtorock zadebiutował!
Godzinne wywody dwóch fanów rocka z mocną nutą absurdu i czasami ciężkiego humoru który nie każdemu pasuję, a nie pasował też kierownikowi anteny...

                Podczas jednej audycji nie mogłem się pojawić, prawdę mówiąc nie pamiętam już dlaczego, w zastępstwie przyszły dwie koleżanki do Mikołaja gdy nagrywał Wtorock – Justyna i Paula.
Po tej audycji pogadaliśmy we dwóch, że Justyna to całkiem fajnie brzmi, czuję ten humor i nadawałaby się do tego szalonego kramu. Zgodziło się dziewczę i tak się rozmnożyliśmy, i nie zrozumcie mnie źle Paula zwyczajnie też czuła ten humor, no ale Justa dosłownie wsiąkła w ten klimat.

                 Audycja, za audycją, wszystko do tak zwanej „puchy” i wracając sobie do domu odbieram telefon od Michała, naszego ówczesnego kierownika anteny słysząc:
Dominik coś się spieprzyło, wasza audycja przepadła, musicie dziś lecieć na żywo!”
Dobra, co to dla nas? Chwila... Moment... FUCK... Ale trzeba ściągnąć ponownie naszego gościa, no to padaka...
Szybki telefon do Kasi z organizacji Warszawski Underground, opisuję sytuacje, Kasia w szoku i mówi, że na bank przyjedzie.
Nasz stres, zdziwienie i szok z Mikołajem osiągnął wysoki poziom, Justyna nie mogła wtedy przybyć z racji tego, że mieszka pod Wołominem... Nie wyrobiła by się zwyczajnie w godzinę.
Papieros za papierosem, sucho w ustach, stres, nie damy rady myślę sobie, lecz za chwilę mówię:
Ej Miki! Jak nie my to kto?
Kasia wpadła w ostatniej chwili i poszło!
Wypadło lepiej niż na wcześniejszym nagraniu, dostaliśmy skrzydeł i poszybowaliśmy do nieba, to był błąd...
                 Przyznam szczerze, że nie pamiętam która to była audycja ale puściliśmy „Stepy Akermańskie” autorstwa Człowieka Wargi (autor programu Z Dupy) no i śmiechy w studiu, słyszymy głos w słuchawkach naszego ówczesnego kierownika anteny:
Pojebało was? Zdejmuję to! Przygotujcie się na wejście!
Weszliśmy i audycja zwyczajnie poleciała do końca, a po niej mail o słabym poziomie merytorycznym audycji czy coś w tym stylu.
Informacja: WRACACIE DO PUCHY
Stan „puchy” trwał dwie audycje z tego co pamiętam bo trafiły się Ursynalia na których lataliśmy z mikrofonem i fartownie udało nam się pogadać z Jelonkiem i zespołem Hunter, wyprosiliśmy, powrót na żywo z powodu prostego... Inaczej to co nagraliśmy będzie nie zbyt świeże.
                 Nie mogę pominąć sytuacji z Jelonkiem na Ursynaliach, no bo co?
Wiadomo my młodzi i pierwszy raz na takiej dużej imprezie w roli nie tylko słuchaczy ale i dziennikarzy byliśmy rzuceni na głęboką wodę, lecz plan był prosty: MUSIMY POGADAĆ Z JELONKIEM!
Szwendaliśmy się po backstage'u i patrzymy idzie Michał Jelonek i targa figurę... Jelonka która nagle JEBUT pada na ziemię, no to my jako dobrzy ludzie podchodzimy i pomagamy pozbierać zwierza do kupy. No sytuacja piękna, lecz absolutnie przypadkowa dała nam pole do tego by zwyczajnie zapytać Michała czy da się z nim pogadać chwilę, bo my z radia i w ogóle fajne z nas chłopaki co jelenie zbierają jak się rozsypią :)
Michał na to:
Nie ma problemu, po koncercie chłopaki.
Koncert był super, ogromna energia, idziemy ponownie na backstage by pogadać z Jelonkiem i przed nami wyrasta ogromny, łysy człowiek z kamizelce ochroniarskiej mówiąc, że nie wejdziemy bo nasze plakietki nie uprawniają do wejścia tam...
Wyobrażacie sobie nasza zdziwienie gdy jeszcze godzinę temu nikt nas nie zatrzymał a teraz jest ZONK! Tłumaczę człowiekowi jak było, że łaziliśmy tam, nikt nic nie mówił, no ale chłop nieugięty, to wpadłem na pomysł i mówię:
Bardzo proszę podejdź do Jelonka, powiedz, że gadał z dwoma chłopakami z radia na temat wywiadu po koncercie i niech do nas podejdzie i nas weźmie na backstage.
Koleś się zgodził i rozmowa z Jelonkiem została zarejestrowana :)



                 Kolejną rzecz jaką pamiętam jest rozmowa z Maciejem Dąbrowskim vel. Człowiekiem Warga z programu Z Dupy. Stres nas żarł strasznie, Justyna siedziała w Anglii w pracy a my we dwóch standardowo na papierosie, w letniej atmosferze gadamy sobie:
-Miki a jak on nas pojedzie, widziałeś jego programy, ja też, może być ciężko.
-A weź przestań! Dlaczego miałby to robić?
Maciej przybył do radia, bardzo uśmiechnięty i wygadany, nagrał również krótkie intro parodiujące audycje Janusza Korwina-Mikke w Radiu Polska Live!
To nas rozluźniło, dzięki czemu rozmowa była bardzo merytoryczna, lecz nie chcąc cenzurować Maćka była też ostra w słowach... No i oczywiście dostała nam się zjeba, słuszna zjeba bo pamiętajmy o tym, że jesteśmy studentami którzy również poprzez audycję, reprezentują szkołę.
Całości możecie wysłuchać tu: Wtorock Z Dupy [BEZ CENZURY]

                Na szczęście jakoś udało się wyjść z tej sytuacji bez szwanku i kolejnym twórcą prosto z Youtube'a był Martin Stankiewicz. Bardzo miły, otwarty człowiek z dużą dozą dystansu do wszystkiego, Justyna nie mogąc się powstrzymać zapytała:
Martin, przepraszam ale bardzo mnie to ciekawi... Gdzie kupiłeś dresy które masz na sobie?

Następnie naszym gościem był Wiktor Kiełczykowski, człowiek odpowiedzialny za web-serial o Zombie – Horda. Rozmowa luźna, ciekawa, trochę ujawniająca kulisy tego jak działa nasz rynek filmowy, bardzo ciekawe doświadczenie, zabawne rozmowy podczas przerw na papierosa.

             Ostatnie co mi zapadło bardzo mocno w pamięć to jedna z ostatnich audycji gdzie gośćmi byli chłopaki z zespołu Chemia...

Chrystusie na niebie, przysięgam, że nie pamiętam kiedy tak się śmialiśmy w audycji.
Chłopaki porazili nas dosłownie ogromem swojego poczucia humoru i zwyczajną szczerością.
Uwierzycie, że ten zespół nagrywając płytę w USA, mijając się na korytarzach z muzykami AC/DC i Billy Talent, zdobywając rzeszę fanów również na świecie, jest przekonany, że w naszym kraju jest mało znany i nikt ich nie słucha? Dziwne co? Jednak tak nam powiedzieli, to szczerze chłopaki więc im wierzymy :)

                Szaleństwa ciąg dalszy, już w najbliższy wtorek urodzinowa audycja, wspomnienia będą :)
Dalej będą nam słuchawki spadać jak zaczepimy nogami o kable pod stołem, dalej nasz realizator Marcin Gorczyca będzie się na nas wkurwiał, że czasami drzemy japy do mikrofonów a on nas opanować nie może.

Dalej będziemy robić sobie najzwyczajniej w świecie jaja, opisując to co się dzieję, hejtując to co nam się nie podoba i chwaląc to co kochamy. Z tą różnicą, że teraz również słychać nas w Radiu Hobby 89,4 i słucha nas Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji... Musimy czasami się sami hamować bo jak przegniemy to może być różnie... Mimo to dalej robimy to po swojemu, dalej lecimy po bandzie i chcemy to robić jeszcze długo bo co zepsuliśmy przez ten rok to nasze!
A co zepsujemy w przyszłości kto wie?

                                                                                                          Dominik Pajewski - 1/3 Wtorocka





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz